Takie czasy, że wiecznie nam gdzieś spieszno. Terminy, spotkania, wyznaczone godziny pracy, dni zagospodarowane i zaplanowane do ostatniej minuty. Żyjemy szybko i szybko jemy. A nierzadko szybko tyjemy, bo wrzucanie w pośpiechu czegoś na ząb nie jest najlepszym rozwiązaniem dla naszego zdrowia. Gotowce są kuszące – mając mało czasu, łatwiej wsypać do kubka zupkę instant, zalać wrzątkiem i już można wracać do obowiązków. A zamiast godzinami lepić pierogi wystarczy odgrzać te z mrożonki. Właściwie wszystko można kupić w wersji gotowej lub wymagającej minimum wysiłku. Tylko czy warto aż tak oszczędzać czas? Przecież te gotowe produkty często są kiepskiej jakości, nafaszerowane sztucznymi dodatkami, wzmacniaczami smaku i zapachu. Czysta chemia, a nie prawdziwe jedzenie.
Może warto jednak poświęcić trochę czasu na przygotowanie jedzenia od podstaw (lub chociaż z dobrej jakości półproduktów), by w ten sposób zaoszczędzić na leczeniu chorób, których możemy się nabawić żyjąc i jedząc szybko? Porównując smak i wartość odżywczą „zupy” w proszku i prawdziwej esencjonalnej zupy z warzyw, które sami obieramy i gotujemy – wybór wydaje się oczywisty.
Jeszcze jeden aspekt – fast food zakłada jedzenie w pośpiechu, w biegu i… w pojedynkę. Byle zapchać usta i żołądek. O ileż przyjemniej będzie zaprosić znajomych na wspólne gotowanie i pogaduchy przy kolacji, którą wspólnie przygotowaliśmy! Spotkania przy stole służą naszemu zdrowiu, pozwalają na chwilę zwolnić tempo i cieszyć się smakiem i towarzystwem.
3 thoughts on “Fast czy slow – jak jeść?”